Większość ludzi pytana o swoją ulubioną porę roku – wskazuje wiosnę. Nie dziwi mnie to, też uwielbiam obserwować jak wszystko budzi się do życia po dłużącej się zimie. Jednak u mnie, od zawsze na pierwszym miejscu, jest lato!
A skoro dziś przypada jego ostatni dzień, to czas na odpowiednie pożegnanie.
Zapraszam na nowy wpis: Ostatni dzień lata
Od zawsze lubiłam, gdy było ciepło. Wszędzie dookoła w przyrodzie tętniło życie. Dzień był długi, a wieczory ciepłe.
Teraz doceniam również bardziej pragmatyczne rzeczy. To że rano, wystarczy wskoczyć w lekką, letnią sukienkę i szykowanie się zajmuję chwilę. Albo, że mogę wstawić kilka prań, a one i tak wyschną jednego dnia.
Kocham nasze mniejsze i większe wyprawy. Nie tylko te po Polsce, ale również te w najbliższej okolicy. Kiedy obieramy punkt na mapie i wsiadamy na rowery w poszukiwaniach tego miejsca.
Poranny śpiew ptaków i wieczorne cykanie świerszczy.
Zajadanie się lodami z synem, jedzenie owoców zamiast obiadu i gofry nad morzem.
Mogłabym długo wymieniać powody, dla których cenię te porę roku.
Jest jedno, bezkonkurencyjne miejsce, które do końca życia, będzie mi się kojarzyło z latem – wieś. Dla jednych będzie to morze lub góry. Gdy ja wspominam swoje wakacje, przed oczami stają mi pola i łąki u mojej babci.
Nie ma co się oszukiwać. Mimo połowicznej szlacheckiej krwi, która ponoć we mnie płynie… Jestem prostą dziewczyna ze wsi i to się już raczej nie zmieni.
Długo marzyły mi się zdjęcia w zbożu. I w końcu, udało mi się skutecznie zmaltretować Anię, aby te zdjęcia mi zrobiła.
Pomysł na strój miałam od dawna. Mniej więcej od czasu, kiedy w mojej szafie zagościła haftowana, bawełniana bluzka. Idealnym połączeniem do niej była moja ulubiona spódnica od Natabo i słomkowy kapelusz. Dla nadania wyraźniejszego folkloru, Ania zaplotła mi na głowie koronę. Trochę mniej retro niż zwykle, ale wciąż blisko mojego serca.
Żegnaj lato! Pozostały mi po Tobie zdjęcia i wspomnienia.
A, że coś się kończy a coś zaczyna…
To przed nami, moja kolejna lubiana pora roku… jesień!